piątek, 24 lutego 2017

Rozdział 9. Aki

- No ile można... - jęczał mocno znudzony Kiba.
- To baby, tego nie zrozumiesz. - odparł Naruto w nie lepszym nastroju.
- Mendokuse... (jap. Kłopotliwe) – mruknął pod nosem Shikamaru, bawiąc się gumową piłeczką znalezioną na jakimś stole.
- No nie, jak one za sekundę nie będą gotowe to sam się do nich przejdę!

Lis był już mocno wkurzony. Nie tracąc więcej czasu zaczął się kierować w stronę zamkniętego pomieszczenia, gdzie przygotowywały się jego przyjaciółki. Już łapał za klamkę, gdy ktoś zamaszyście otworzył drewniane drzwi, co spowodowało natychmiastowe znokautowanie blondyna.

- Naruto? Co ty znowu odwalasz? - zapytała Ino.

Po chwili jednak połączyła fakty i prychnęła śmiechem. Chłopak leżał w niedużej odległości od jej stóp i trzymał się za twarz, wniosek – cios w nos drzwiami.

- Trzeba było nie podglądać. - zachichotała jeszcze, ignorując stan kolegi.

Blondynka w końcu wyszła z pokoju, a zaraz za nią pojawiły się pozostałe dziewczyny.

- Możemy iść! - zawołała wesoło Sakura.

Żadnemu z chłopaków jednak nie śpieszyło się do wyjścia. Każdy z nich uważnie przyglądał się swoim przyjaciółkom. Nawet Naruto, który zdążył podnieść się z ziemi i wstępnie ogarnąć.

- No no, warto było czekać. - podsumował ze zboczonym uśmiechem Kiba, mierząc odkryte nogi dziewczyn.

Jego słowa zostały potwierdzone przez ciche pomruki i gwizdy. Dziewczyny jedynie wymieniły się triumfalnymi spojrzeniami.

Hinata i Sakura założyły na siebie to, co wcześniej wybrały wraz z przyjaciółkami,a z włosami postanowiły nic nie robić.

Ino zaś postawiła na nutkę elegancji. Miała na sobie biały, krótki top z dekoltem w serek, a na ramiona zarzuciła czarny żakiecik bez rękawów. Sięgał jej aż za pośladki, na które zaciągnęła zwykłe jeansowe spodenki. Na stopy założyła śliczne, czarne sandały na bardzo wysokim obcasie, dzięki czemu jej długie zgrabne nogi jeszcze bardziej przykuwały uwagę. Całości dopełniały starannie ułożone włosy, które tworzyły delikatne fale.

Tenten jednak wolała wygodę. Ubrana byłą w zwykłą, czarną koszulkę z krótkim rękawem i bardzo krótkie jeansowe spodenki. Na wierzchu miała luźno założoną czerwoną, kraciastą koszulę, a na stopach znalazły się czarno-białe trampki. Na głowie gościły klasycznie dwa koki.

Cztery przyjaciółki pewnym i posuwistym krokiem minęły męską część Hebi i znalazły się w windzie. Dopiero, kiedy metalowe drzwi się zasunęły chłopaki ocknęli się i również wyszli z siedziby. W samochodzie Ino siedziały już cztery przyjaciółki i wesoło rozmawiały. Itachi szybko zaścielił przednie siedzenie swojego Ferrari f12 kocem i wpuścił do niego Akamaru. Nigdy nie brał udziału w tych dzikich imprezach, po części dlatego, że trochę z tego wyrósł, a po części, żeby nikt przez przypadek nie dowiedział się o jego podwójnym życiu. Każdy doskonale go rozumiał i nigdy nie próbował na siłę zaciągnąć go do kubu, a poza tym miał się kto zająć Akamaru. Czarnowłosy pożegnał się z wesołą gromadką i z piskiem opon wyjechał na ulicę. Lee, Shino i Choji znaleźli się w Chevrolecie Nejiego, natomiast Kiba, Naruto i Shikamaru jechali Nissanem GT-R, którego kierowcą był Sasuke.

Kiedy trzy pojazdy wyjechały na ulice Tokio wywiązał się między nimi drobny wyścig. Dla trzech kierowców zasady ruchu, czy światła w tym momencie nie istniały. Z ogromną prędkością przecinali kolejne ulice, o dziwo nie wywołując żadnego wypadku. Sakura i Hinata siedziały w czerwonym Maserati bojąc się odezwać, zaś reszta pasażerów była całkowicie przyzwyczajona do tego typu rozrywki i tym bardziej podsycali swoich kierowców. Kiedy nareszcie dotarli do sporego podziemnego parkingu siostry odetchnęły z ulgą, co wywołało śmiech pozostałych dziewczyn.

- Spokojnie, jeszcze się przyzwyczaicie. - powiedziała Tenten i zachęciła przyjaciółki do opuszczenia pojazdu.

Kiedy już wszyscy wysiedli z aut Kiba wraz z Naruto zaczęli się wydzierać jak debile... Czyli jak zwykle:

- Ha!!! Wygraliśmy stary!!! - krzyczał blondyn.
- Stary dawaj pyska!!! - wtórował mu drugi.
- Weź spieprzaj ode mnie, co ja jak laska wyglądam?!
- To z tego szczęścia!
- Khem. - przerwał im Sasuke – Nie żeby coś, ale to ja prowadziłem, więc ja wygrałem, a nie wy.
- Ale to my Ciebie dopingowaliśmy! - zawołał oburzony Kiba.
- No właśnie! Poniósł Cię nasz duch walki!

Shikamaru zasadził sobie soczystego facepalma, a reszta postanowiła zignorować poziom debilizmu swoich kolegów i taktycznie ich olać. Całe Hebi w doskonałych humorach przeszło na koniec ulicy, skąd już z daleka dochodziły odgłosy klubowej muzyki. Kiedy znaleźli się w takiej odległości, że można było przeczytać neonowy szyld wywieszony nad drzwiami Sakura nagle przystanęła. Zdziwiona Hinata spojrzała na napis, który przykuł uwagę jej siostry i również znieruchomiała. Zdziwieni przyjaciele zatrzymali się dwa metry przed nimi, czekając na wyjaśnienia.

- Aki? (jap. Jesień) Serio? - zapytała w końcu różowowłosa.
- Przecież to największa sieć klubów w całej Japonii, a tu w Tokio jest główna siedziba. To najlepsza miejscówka w kraju, nie ma szans żebyśmy się tam dostali. - dodała Hinata.

Cała grupka się zaśmiała i pociągnęła dziewczyny w stronę budynku, zapewniając je, że nie mają się o co martwić. Ku jeszcze większemu zdziwieniu sióstr nie ustawili się w kilometrowej kolejce, lecz szli prosto do wejścia. W tłumie raz po raz słychać było damskie piski i urwane wypowiedzi głównie młodych dziewczyn:

'Patrz! Przecież to Sasuke! On jest taaaki przestojny!'
'AAA!!! Naruto, spójrz na mnie!'
'Mmm... Ino ale nogi!'
'Shika to takie ciacho. Hihi'
'Słyszałam, że Kiba nieziemsko całuje. Może uda mi się to kiedyś sprawdzić.'
'A te dwie to kto? Też nie złe.'


To tylko niektóre z wielu zaciekawionych i podnieconych rozmów. Teraz już dwie przyjaciółki były pewne, że Hebi często tu wizytuje. Kiedy w końcu dotarli do wejścia Choji natychmiast podszedł do ogromnego ochroniarza.

- Siemka Koji co tam u Was nowego?
- Choji, witaj. - przywitał się radośnie – A straszny spokój, aż za bardzo. Nie mamy co robić, może wy trochę podburzycie towarzystwo? Hehe.
- Możesz na nas liczyć. - zaśmiał się Naruto, już zacierając ręce.
- A przy okazji, przedstawiamy Wam nasze nowe przyjaciółki. To jest Hinata i Sakura, możecie je zawsze tu wpuszczać bez żadnego problemu. To jedne z nas.

Kiedy Sasuke skończył mówić dziewczyny miło się uśmiechnęły i przywitały z dwoma mężczyznami.

- Cześć, ja to Koji, a to Mito. Jakby się ktoś naprzykrzał zawsze możecie na nas liczyć.
- Dzięki, ale mam nadzieję, że nie będziemy musiały korzystać. - zaśmiała się Hinata.

Chwilę potem wszyscy znajdowali się w ciemnym klubie. Jedynym źródłem światła były kolorowe, migające lampy. Parkiet pełen był bawiących się ludzi. Po przeciwnej stronie znajdował się ogromny bar okupowany przez mocno już wstawionych imprezowiczów.

Cała grupa jednak nie została tam, lecz skierowała się na loże usytuowane na piętrze. Było tu zdecydowanie ciszej i dało się swobodnie rozmawiać. Tu również znajdował się bar, lecz był znacznie mniejszy.

- A witam, witam, dawno Was nie było. - zawołał uśmiechnięty barman.

Był on bardzo wysoki, miał krótkie, czarne włosy i zabójczo błękitne oczy. Całe jego prawe ramię było pokryte tatuażami, jednak dzięki promiennemu uśmiechowi nie wyglądał z nimi ani trochę groźnie.

- Siemka Takeo. - zawołał do niego Naruto.

Kiedy Hebi rozsiadło się wygodnie na lożach ciemnowłosy barman przyniósł im do stolika alkohol. Dziewczyny dostały kolorowe drinki, a chłopaki piwo. Gdy każdy już dzierżył w dłoni swój trunek Takeo zwrócił się do nieznanych sobie dziewczyn:

- Widzę, że do Waszej zwariowanej ekipy dołączyły nowe twarze. Ja, jak już wiecie nazywam się Takeo, a wy to...?
- Ja nazywam się Hinata, a to – wskazała na różowowłosą – moja przybrana siostra Sakura.
- Miło mi poznać. Jak będziecie chciały coś z baru to walcie śmiało. Wszystko jest oczywiście na koszt firmy. Życzę miłej zabawy.

Czas mija szybko w przyjemnej atmosferze, a jeszcze szybciej po paru drinkach. Hebi narzucili sobie całkiem szybkie tempo i już o 2 wszyscy byli konkretnie wstawieni. Kiba standardowo gdzieś zniknął i co jakiś czas pojawiał się przy stoliku z inną dziewczyną. Chłopaki rozluźnieni i niczym nie skrępowani porywali swoje przyjaciółki do tańca, które przykuwały spojrzenia niejednego faceta. Po 30 minutach i kolejnej dawce alkoholu członkowie Hebi już nawet nie zwracali uwagi na to z kim się bawią. Co rusz pojawiały się nowe obce osoby, których i tak żadne z nich nie zapamięta. Jednak punkt kulminacyjny nastąpił w okolicach godziny 3 w nocy, kiedy to przy stoliku, gdzie wyjątkowo znajdowała się cała ekipa, pojawił się wielce uradowany Kiba.

- Ludzieee – zawołał pijackim bełkotem, ledwo trzymają cię na nogach – Patrzcie co mam! Wtedy zza pleców wyciągnął pokaźnych rozmiarów butelkę po brzegi wypełnioną sake, która po chwili zniknęła w gardłach imprezowiczów. I właśnie wtedy film się


~*~*~*~

Witam Was po dłuższej przerwie ;) Rozdział dziś krótki, ale też dosyć zabawny i lekki, więc mam nadzieję, że się spodobał. 

Jakoś tak ostatnio coś ze mną jest i nie czuję parcia na pisanie. Nie wiem czy to brak weny, zmęczenie, czy po prostu lenistwo. Co do ostatniego to przyznam szczerze i bez bicia - przebimbałam całą przerwę międzysemestralną i nie zrobiłam nic pożytecznego -.- A miałam nadrobić zaległości w pisaniu. Brawo ja... A tak w ogóle to sesje zdałam :D Wciąż nie wiem jak ;P 

Dobra, a teraz odpowiedzi na komy pod ostatnim postem:

NikaFilipiak
Dziękuję za twoje komentarze zarówno pod ostatnim postem informacyjnym jak i rozdziałem. "Usłyszałam" od ciebie wiele miłych słów, dzięki którym trochę lepiej się poczułam ;)

Wściekła Fretka
Tobie również dziękuję, za słowa otuchy i cieszę się, że nowi czytelnicy wciąż się pojawiają. Mam nadzieję, że nie zawiodę.

Eren
Ja rozumiem, że niektórzy mają sporo rzeczy na głowie, ale jak już się znalazło czas na przeczytanie, to kom dużo nie zajmie. Nie oczekuje esejów na 100 słów. Wystarczy zwykle "super, czekam na więcej!" albo "beznadzieja, nie ma sensu kontynuować". Mam nadzieje, że mnie rozumiesz :) A tak przy okazji to wybacz, że nie odwiedzam już Twojego bloga, ale aktualnie porzuciła czytanie wszystkich opowiadań i żebym się mogła spowrotem wkręcić w całe opowiadanie musiałabym zacząć czytać od początku. I oczywiście gratuluję znanej sesji :D (A mogę spytać tak z ciekawości co studiujesz? ;) ).

Anonimowy 
Dziękuję bardzo za pozdrowienia :D Również śle uściski do Estonii ;)

No i na koniec standardowo proszę o komentarze. Wierzcie lub nie, ale bardzo ich potrzebuję.

Do napisania! 

5 komentarzy:

  1. Chcesz komentarze? A proszę cię bardzo! ;D
    Rozdział rzeczywiście trochę krótki (chociaż dla mnie 5 razy dłuższy by pewnie nie wystarczył), ale przyjemny :)
    Oczywiście jak zwykle życzę weny i chęci do pisania! No i oczywiście jak najwięcej komentarzy. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. pamiętaj, to, że jest mało komentarzy, nie znaczy żę nikt nie czyta :) Powiem ci, że z telefonu jest czasem problem z wystawieniem komentarza, który się poprostu nie dodaje, trzeba wejść na PC. Razem z koleżankami co drugi piątek zaciekle czekamy na rozdział i zawsze go omawiamy, jest nas cztery więc masz 4 wierne czytelniczki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny rozdział, czekam na więcej, życzę weny i życzę żebyś pozdawała co trzeba XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział C: Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    przyjemny rozdział, spokojny, regeneracja po udanej akcji...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń