poniedziałek, 3 lipca 2017

Rozdział 16. "Witam w piekle."

Rozpoczął się właśnie kolejny dzień ferii zimowych. Za oknami bez przerwy padał śnieg, a temperatura była zastraszająco niska. Jedyny przyjaznym aktualnie miejscem było ciepłe łóżko i gruba kołdra. I właśnie to miejsce oblegane było przez wszystkich uczniów zamieszkujących Tokio i pozostałe miasta świętujące ferie. Wyjątkiem nie był pewien czarnowłosy młodzieniec. Dochodziła właśnie 11:00, a chłopak nie planował wystawiać choćby palca poza jego własną strefę ciepła. Już od dobrych dwóch godzin siedział z nosem w telefonie i zajadał przyniesione dzień wcześniej płatki kukurydziane. Jednak jego idealny plan został zaburzony przez pewnego osobnika płci męskiej, który z rozmachem otworzył drzwi do pokoju nastolatka.

- Budź się leniu i nierobie! - zawołał w progu.
- Nie śpię. - mruknął pod nosem.
- To wstawaj.
- Itachi no weź... Ferie są i jest zimno. - odparł Sasuke, głębiej zagrzebując się w kołdrę.
- Niestety, ale musimy załatwić coś bardzo ważnego.
- Co jest na tyle ważnego żeby wyciągać mnie dziś z łóżka? - zapytał nieprzekonany.
- Madara...

To jedno słowo, a właściwie imię, które rozeszło się echem po pomieszczeniu natychmiast rozbudziło wszelkie zmysły Sasuke. Ciemnowłosy natychmiast usiadł na łóżku i spojrzał zdziwiony na brata, mając nadzieję, że to tylko żart. Niestety poważna mina i zmartwiony wzrok starszego Uchihy mówił sam za siebie.

- Co ten stary oszust chce ode mnie? - zapytał.
- Dzwonił dzisiaj do mnie i powiedział, że chce się z tobą widzieć. Mam złe przeczucia co do tego. - odpowiedział starszy brat i usiadł na skraju łóżka.
- Jak myślisz, o co może chodzić?
- Obawiam się, że Madara chce przekabacić cię na swoją stronę i wpoić do Akatsuki. Chce mieć w garści nas obu. - podzielił się swoimi przypuszczeniami.
- Muszę poinformować resztę. - odparł Sasuke i chwycił za telefon.
- Nie! - wykrzyknął nagle starszy.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Nikt nie wie o tym telefonie i jeżeli Hebi zacznie się kręcić wokół miejsca naszego spotkania Madara może nas odkryć. Chyba nie chcesz, żeby twoi przyjaciele znaleźli się w niebezpieczeństwie?
- No to co mam robić?

Itachi milczał przez dłuższą chwilę analizując wszystkie punkty za i przeciw. Próbował znaleźć jakieś rozwiązanie. Sasuke przez cały ten czas nie odzywał się ani słowem. Czekał na decyzję, kilka słów, które mogą zaważyć o jego przyszłości. W końcu Itachi westchnął i oświadczył zrezygnowanym głosem:

- Zbieraj się. Chyba najlepiej dla nas i dla Hebi będzie, jeżeli pojedziemy na to spotkanie. Może Madarze chodzi o coś całkiem innego?
- Może...

Tymi słowami zakończyli rozmowę, a Itachi powoli opuścił pokój brata. Widać było, że mężczyzna jest przybity, a w głowie prowadzi istną wojnę z własnymi myślami. Już wiele lat temu obiecał sobie, że będzie trzymał Sasuke jak najdalej od wuja. A teraz musiał złamać własną obietnicę i wysłać brata w paszczę lwa.

Godzinę później bracia pędzili ulicami Tokio i niebezpiecznie szybko zbliżali się do biura Madary. W aucie Itaciego panowała grobowa cisza. Obaj bracia byli pogrążeni we własnych myślach.

Kiedy od biurowca wuja dzieliła ich zaledwie przecznica Itachi przełamał ciążącą już mocno ciszę.

-  Co zrobisz, jeżeli będzie chciał cię wciągnąć? - zapytał.
- Zgodzę się. - powiedział po chwili.
- Że co proszę?! - wykrzyknął zszokowany.
- No tak, skoro chce mieć nad nami kontrolę, to niech mu się wydaje, że ma. On będzie pewniejszy siebie, a my bezpieczniejsi. Odciągniemy od siebie podejrzenia i we dwójkę łatwiej będzie zniszczyć Akatsuki od wewnątrz.
- W sumie, to nie głupio gadasz. - podsumował Itachi i zaparkował samochód - No to czas na sąd. Ale obiecaj mi jedno. Nie daj mu zamydlić sobie oczu. On jest w tym naprawdę dobry.
- Spoko. W razie czego pieprznij mnie w łeb.
- Nie ma sprawy. - zaśmiał się starszy i opuścił pojazd.

Sasuke jeszcze zanim wyszedł na zewnątrz ustawił w telefonie kilka haseł i wyłączył sprzęt, po czym wrzucił go do skrytki pod siedzeniem. Tak na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo na jaki pomysł może wpaść Madara. Bracia weszli przez masywne drzwi i podeszli do recepcji. Malutka blondynka spojrzała na nich niepewnym wzrokiem i wymuszając uprzejmy uśmiech zapytała:

- Dzień dobry panie Uchicha, w czym mogę pomóc?
- Jestem wraz z bratem umówiony z Madarą. - odparł.
- Oczywiście już powiadamiam szefa.
- Dziękuję.

Dopiero kiedy odeszli w stronę wind Sasuke odezwał się do brata.

- Co ona taka wystraszona?
- Madara ceni sobie posłuszeństwo. Taka wystraszona dziewczyna nie zadaje pytań i robi tylko co do niej należy. Specjalnie taką wybrał. Mam nadzieję, że tylko dlatego. - odparł obserwując zamykające się drzwi windy.
- Nienawidzę gościa. - zgrzytnął zębami Sasuke.
- Ciii. - upomniał go starszy - Tu wszędzie są kamery, musisz cholernie uważać na to co robisz, mówisz, na kogo patrzysz i jak to robisz.
- Yhm, czaje. - mruknął cicho.

Itachi prowadził brata ciemnym korytarzem. Kto jak kto, ale Madara uwielbiał siać strach i niepewność w ludziach. Sasuke przywołał na twarz wyraz znudzenia i chłodnej obojętności. Wiedział, że wujowi się to spodoba. Jednak w głębi duszy bał się jak cholera. Nie miał pojęcia czego może się spodziewać. Itachi przywitał się w niebieskowłosym ochroniarzem i zapukał w masywne drzwi.

- Wejść! - zimny głos dobiegł z pomieszczenia.

Sasuke właśnie w tym momencie uświadomił sobie, że nie widział wuja od kilku ładnych lat, co go jedynie jeszcze bardziej zdenerwowało. Mimo to udało mu się utrzymać maskę znużenia.

- Witaj Madara. - odezwał się Itachi.
- Sasuke mój drogi! Jak ty wyrosłeś. Mogłeś choć z raz odwiedzić wuja. - mężczyzna kompletnie zignorował starszego z braci.
- Jakoś nie było okazji. - odparł znudzonym tonem.

Sasuke zauważył, jak Itachi lekko się spina słysząc ton brata. Jednak nastolatek miał plan i zamierzał się go trzymać do upadłego. Madara przyjrzał się uważnie bratankowi, po czym odparł w stronę długowłosego:

- Itachi, czy mógłbyś zostawić nas samych? Chciałbym coś omówić z twoim bratem.

Chłopak jedynie kiwnął sztywno głową i opuścił pomieszczenie.

- No to może usiądziesz? - zaproponował mężczyzna.

Sasuke spojrzał na niego znudzony i leniwie wykonał polecenie. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała absolutna cisza, a wnętrzności chłopaka skręcały się z nerwów.

- Mam dla ciebie propozycję. - odezwał się w końcu.
- Tak, bo przecież ty się odzywasz tylko jak coś chcesz. - fuknął Sasuke.
- Jak miło, że charakterek cię nie opuścił. - zaśmiał się.

Chłopak zauważył w oczach wuja niebezpieczny, a jednocześnie zadowolony błysk.

-'Uff... Udało się." - pomyślał chłopak i lekko się rozluźnił.

- Tak więc wracając do tematu, chciałbym, żebyś razem z bratem dla mnie pracował. Wiesz takie mniej lub bardziej ważne zadania. Jako mój bratanek będziesz miał większy szacunek u moich klientów niż pozostali. Oczywiście będziesz dostawał niemałe wynagrodzenie. Zapewnię ci też możliwość brania udziału w spotkaniach, zobaczysz jak prowadzi się prawdziwe interesy. Co ty na to? Układ z samymi korzyściami, nieprawdaż?

Przechwałkom i obietnicom Madary nie było końca. Od razu był widać, że mężczyźnie zależy na chłopaku.

- No nie wiem, czy mi się chce. - odparł kręcąc nosem.
- Ależ to wspaniała okazja na poznanie wielkiego światu biznesu.
- Jak dla mnie nudy. - upierał się przy swoim.
- Będę ci zapewniał wszelkie sprzęty. - obiecywał dalej.
- Przecież mam kasę, to sobie kupię.
- Ale nie takie jak ja mogę ci załatwić. - odparł konspiracyjnie Madara i sięgnął do biurka.

Na blacie pojawiło się niewielkie pudełko. Sasuke z ostrożnością wziął go do ręki i otworzył. W środku znalazł nowiutkiego smartfona firmy Apple i MacBooka.

- Przecież tej wersji nie ma jeszcze w sprzedaży. - odparł ze szczerym zdziwieniem.
- Mówiłem, że opłaci ci się współpraca ze mną.

Madara był pewny swego, a chłopak oglądał nowy sprzęt i udawał, że się zastanawia. Spojrzał na wuja i widział, że na go w kieszeni. Przywołał na twarz lekki, pewny siebie uśmiech i odparł:

- Podoba mi się twoja propozycja i chyba na nią przystanę.
- Cudownie. Gwarantuję, że nie pożałujesz. - Madara ponownie otworzył szufladę biurka, ale tym razem wyjął z niej dokumenty - Wystarczy, że tu podpiszesz i wszystko co tylko zapragniesz będzie twoje.

Sasuke przeleciał wzrokiem pismo i od razu zauważył specjalnie ukrytą dodatkową stronę. Ktoś, kto się w takich rzeczach nie orientuje z pewnością nie byłby w stanie dostrzec tego oszustwa. Chłopak jednak nie dał po sobie poznać, że zorientował się i zamaszystym ruchem złożył u dołu strony swój podpis.

- Coś jeszcze ode mnie chcesz, czy mogę iść? Jestem już umówiony. - odezwał się arogancko nastolatek.
- Nie nie, oczywiście, że możesz iść. Przekaż Itachiemu, że ma cię wprowadzić. - odpowiedział mu zadowolony z siebie Madara.
- A w co takiego? - zapytał.
- W Akatsuki mój chłopcze. - na ustach pojawił się upiorny uśmiech, a Sasuke wiedział, że czym prędzej musi wyjść z tego pokoju.

Bracia bez słowa opuścili budynek i wsiedli do samochodu. Dopiero kiedy pojazd wskoczył na ulice miasta Sasuke zabrał głos:

- Właśnie podpisałem cyrograf.
- Czyli tak jak przypuszczaliśmy. Chciał nas mieć pod kontrolą. - pokiwał głową mężczyzna.
- Oczywiście mają wbudowany GPS i podsłuch? - zapytał Sasuke oglądając otrzymane sprzęty.
- No jasne, nie na darmo ci je dał.
- Jednak zostanę przy starych. - odparł chłopak i włączył swój telefon.
- Nie możesz. Na pewno zauważy, a żaden normalny człowiek nie pozbędzie się takiego prezentu. Musisz używać ich, ale rozważnie i z głową. Sprawy Hebi załatwiaj na starym telefonie, a na tym całą resztę. Szkołę, spotkania z przyjaciółmi. - pouczył go starszy brat.
- Masz rację. - przytaknął.
- Ja zawsze mam rację.
- No tak, na pewno. - przewrócił oczami Sasuke - Powiesz mi jeszcze coś mądrego?
- Tak. - odezwał się poważnie Itachi i spojrzał na brata przeszywającym na wskroś wzrokiem - Witam w piekle.

Reszta drogi minęła chłopakom w ciszy. Kiedy wrócili do domu Sasuke zadzwonił po Naruto i kazał przekazać mu reszcie, że zarządza nadzwyczajne spotkanie u niego w posiadłości.

Całe Hebi zebrało się w przeciągu godziny. Takie spotkania były rzadkością, a szczególnie, kiedy nie były organizowane w siedzibie.

- No to powiesz nam w końcu o co chodzi? - zapytał się zniecierpliwiony Kiba.

Sasuke spojrzał na brata i ze skwaszoną minął opadł na kanapę. Jeszcze przez chwilę układał sobie w głowie całą wypowiedź, aż w końcu wyrzucił z siebie jednym tchem:

- Spotkałem się dzisiaj z Madarą i zostałem wciągnięty do Akatsuki.

Szok i niedowierzanie. Takie uczucia jako pierwsze przewinęły się przez twarze zebranych. Następne były: złość, zdezorientowanie i nieufność.

- Zdrajca! - wykrzyknął Naruto zrywając się z krzesła.
- Zamknij się matole. Jakbym był zdrajcą, to nie siedzielibyście tu teraz. - zganił go chłopak.
- No w sumie racja.
- To może na początek opowiadaj. - zaproponowała Sasura.

Sasuke kiwnął głową w geście zgody i rozpoczął wcale nie tak długą opowieść.

Całe Hebi do wieczora siedziało i omawiało wydarzenia minionego dnia. Wspólnie stwierdzili, że koniec końców taki układ może się im porządnie opłacić. Wystarczy, żeby Sasuke zyskał pełne zaufanie Madary. Został także aktywowany nowy numer chłopaka, a Kiba i Naruto dostali bezwzględny zakaz kontaktowania się z młodym Uchihą w sprawach Hebi. Cała ekipa była więcej niż pewna, że któryś z nich pomyli numery i zdradzi ich Madarze i jego szpiegom. Tego popołudnia powstało wiele nowych środków ostrożności, ale przy odpowiedniej organizacji byli w stanie wszystko połapać. W końcu, jak stwierdzili, byli w stanie zorganizować samodzielnie wszystkie wspólne wyjazdy, to i z tym sobie poradzą.

Dochodził wieczór, a przyjaciołom coraz bardziej zaczynało odwalać. Zamiast omawiać nowe strategie i plany zniszczenia Madary, Kiba zjeżdżał po poręczy schodów udając, że jest Tarzanem, Sakura leżała na podłodze bawiąc się z Akamaru, a reszta dziewczyn plotkowała o nowym chłopaku jakiejś modelki. Zaś Naruto z Shikamaru i Lee zakradli się do barku Uchihów i ukradli mocno procentowe trunki. Koniec końców, w posiadłości wywiązała się głośna i mocno zakrapiana impreza. No, ale przynajmniej wszystkim było ciepło.


~*~*~

Na początek, znowu przepraszam za opóźnienie. Od dłuższego czasu mam na prawdę sporo roboty na uczelnię. Ciężko jest ogarnąć wszystko na raz, a jeszcze ciągle mi jakiś gości do domu ciągnie ;P

Po drugie, znowu nie sprawdziłam błędów... Nie mam siły, możecie mi je powytykać, jeżeli będzie wam się chciało ;)

Kolejne, to to, że rozdział jest lekko krótki, ale za to ważny. Dosyć niedawno wpadłam na pomysł wprowadzenia Saska do Akatsuki, przez co opowiadania nabierze trochę tempa i bardziej skupimy się na chłopaku. Mam nadzieję, że spodobał wam się taki dzień od strony Uchihów. Wprowadzając ten wątek częściej pojawiać się będą takie notki, ukierunkowane na tą postać.

I na koniec klasycznie proszę o opinie. A i odnośnie tych komentarzy na temat problemów z dodawaniem komentarzy (tak wiem masło maślane ;P) Jak skończę sesje to zerknę co jest nie tak z tymi wersjami na telefon. W ogóle blogger coś świruje i mi oddziela kolor nagłówka od tła, co kole moje oczy (chociaż wartości RGB są identyczne i kolory nie maja prawa się różnić). Ale postaram się naprawić obie rzeczy. 

A na razie  życzę wam miłych wakacji (och nawet nie wiecie, jak Wam zazdroszczę) i...

Do napisania! :D

9 komentarzy:

  1. No, no, no... Kto by się tego spodziewał? Sasuke w Akatsuki? Ciekawe ;)
    Zapowiada się interesująco ;* czekam na kolejną notkę i pozdraawiaam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział mi się nie podobał, ale uwielbiam to opowiadanie i czekam na wiecej xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz przybliżyć dokładniej, co Ci się nie podobało? ;) Konstruktywna krytyka pomaga w poprawie stylu pisania, wiec chętnie wysłucham gdzie popełniłam błąd.

      Usuń
    2. Nie podobała mi się ogólna koncepcja rozdziału, jakoś tak.. nudno? W sumie to może poprostu jestem większą fanką Sióstr niż sasuke czy coś, jakoś mi rozdział nie podszedł

      Usuń
  3. czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. CZEKAM NA WIĘCEJ AKATSUKI <3!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi tam rozdział się bardzo podobał, czekam na więcej, buziaki :* :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    wspaniały rozdział, Sasuke dołączył do Akatsuki, daje to nowe możliwości, ale muszą też uważać...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń